Pomimo chłodnego i wietrznego poranka, jak co niedzielę spora grupka zameldowała się na cotygodniowej zbiórce przy naszym salonie rowerowym.
Prognozy na najbliższe godziny nie były za bardzo optymistyczne, bo przewidywały całkiem solidny prysznic z nieba , co przy tej temperaturze nie zwiastowało niczego dobrego.
Średnio się tym przejęliśmy i w blisko 20 osobowym peletonie ruszyliśmy w ustaloną trasę, kierując się w stronę kłodawskich lasów.
Najpierw zaliczyliśmy pętelkę na „gwidonowej” trasie przełajowej, a dalej to już paplanie się we wszechobecnym błocie, które od tygodni zalega w lubuskich lasach.
Niedzielny trening był trochę pechowy, bo co rusz przytrafiała się komuś innemu jakaś przygoda – a to zgubione okulary, awaria roweru, złapana guma, zgubiony licznik itp. 🙂
Finał był taki, że nie udało nam się przejechać ustalonej trasy, ale mimo wszystko zaliczyliśmy udany trening – i jak widać na zdjęciach było wesoło 🙂
Do zobaczenia za tydzień
Najnowsze komentarze