I mamy już lipiec, który przywitał nas drastycznym spadkiem temperatury, chociaż na naszych treningach raczej nikt nie marznie 🙂
Wtorek standardowo to fajne treningi na „wahadle”, podczas których możemy do woli poćwiczyć ucieczki czy finisze na tablice;
W czwartek jak zawsze pomęczyliśmy trochę nogi na „racławskich górkach”
Na niedzielę zaplanowaną mieliśmy fajną, ale też dosyć wymagającą, bo pofalowaną trasę przez Bledzew, Lubniewice, z podjazdem do Glisna i dalej z hopkami przed Sulęcinem i ponownie przed Lubniewicami ale dla odmiany od Miechowa 🙂
Tej niedzieli dodatkowego trudu dostarczał wszechobecny wiatr, który wiał ze wszystkich stron 🙂 a temperatura od letnich norm też odbiegała, w przeciwieństwie do zeszłej niedzieli gdzie mieliśmy 40oC tym razem ranek przywitał nas 14 kreskami, więc pojawiły się ochraniacze na rękach i nogach 🙂
Najnowsze komentarze