22.03.18 – czwartek 1 dzień

Po przyjedzie do Cieplic zastaliśmy zimę w pełni, ale na naszą korzyść drogi były czarne i suche, więc padła jednomyślna decyzja – jedziemy na trening !!! Oczywiście szosa, bo w zanadrzu były narty biegowe 😉

Zgodnie z planami udaliśmy się na pętlę Cieplice – Sobieszów – Piechowice – Jagniątków – Sobieszów – Zachełmie – Przesieka – Borowice – Sosnówka – Podgórzyn – Cieplice.

Bardziej zacięta część grupy postanowiła od Borowic pojechać dłuższą trasę zaliczając jeszcze jeden podjazd, mniej wytrwali pojechali przez Sosnówkę do hotelu. Przejechaliśmy łącznie 55km lub 67 km z sumą podjazdów 1100m lub 1500 m.

W górach zima w pełni, do tego stopnia, że w wyższych partiach momentami trzeba było schodzić z roweru, bo droga zasypana była kilkucentrymetrową warstwą śniegu. Temperatura koło 0oC i silny nieprzyjemny wiatr dał nieźle w kość.

Po treningu strefa spa i rozciąganie zregenerowały trudy dnia.

Dzień zakończyliśmy odprawą techniczną przy małym piwku 😉 i grzecznie kilka minut po 22.00 poszliśmy spać 🙂

 

23.03.2018r. – piątek dzień 2, dzień pełen wrażeń.

Niestety piątek przywitał nas fatalną pogodą – ok. 2oC, do tego mżawka, co jakiś czas padający śnieg i wiatr oznaczało jedno – zmianę naszych ambitnych planów i skrócenie dystansu 🙁

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo na zaproszenie Sławka Chrzanowskiego (który chwilę z nami potrenował) mieliśmy okazję zobaczyć jak produkowane są nasze stroje, a cykl produkcyjny w pigułce przybliżył nam prezes polskiego oddziału firmy Verge.

Ze szwalni skierowaliśmy się do Kowar, gdzie na rynku znajduje się Galeria Sław Kolarstwa Polskiego, w tym oczywiście tablica upamiętniająca sukcesy Lecha Piaseckiego (była okazja przetrzeć tabliczki).

Z Kowar pojechaliśmy na Przełęcz Okraj, ale niestety ze względu na zalegający śnieg musieliśmy zawrócić, kierując się  do Cieplic przez Ściegny, Miłków i Podgórzyn.

W sumie przejechaliśmy 61 km z sumą przewyższeń 704m.

To nie był koniec atrakcji na dzisiaj, bo nasz „kierownik zgrupowania” Robert zorganizował dla nas niespodziankę i zarazem dla większości z nas wyzwanie czyli morsowanie w górskim wodospadzie. Żeby nie było aż tak brutalnie na szczęście po wejściu do lodowatej wody górskiego potoku mieliśmy zapewnioną saunę – wszystko zapięte na ostatni guzik 🙂

Po trudach dnia Marta zadbała o nasze obolałe mięśnie serwując nam dawkę ćwiczeń rozciągających 😉

Dzień zakończyliśmy wieczorną odprawą planując sobotę i niestety żegnając Lecha Piaseckiego, który z uwagi na obowiązki służbowe musiał nas opuścić – szkoda, że tak szybko, ale i tak jesteśmy wdzięczni za dwa dni wspólnych treningów z mistrzem i wiele cennych rad podczas treningów, jak i wieczornych odpraw. Dziękujemy za znalezienie dla nas czasu w tym pracowitym okresie.

 

24.03.2018r. sobota – nareszcie przebijające się zza chmur słońce.

Słońce za oknem i od razu chce się jechać, dla tego plany są ambitne.

Jedziemy przez Sobieszów, Piechowice do Świeradowa Zdrój (obowiązkowo na zakręcie śmierci sesja fotograficzna)

i dalej malowniczą, krętą urokliwą trasą poprowadził nas kolega Karol, którego poznaliśmy w Verge przez Orłowice, Kwieciszowice, Starą Kamienicę, Goduszyn wróciliśmy do Cieplic. Pogoda była za ładna, by tak szybko kończyć trening (na licznikach lekko ponad 70km), więc postanowiliśmy dokręcić, zaliczając podjazd do Sosnówki i powrót przez Karpacz.

To był bardzo fajny dzień treningowy. Przejechaliśmy 106km z sumą podjazdów prawie 1500m (choć była taka jedna, która przejechała  więcej 😉 )

Po południu, standardowo rozciąganie, basen, sauna, jacuzzi. A wieczorem niespodzianka – Marty urodziny – jeszcze raz 100 lat od całej ekipy Mistrzowskich Rowerów 🙂

 

25.03.2018r, niedziela – niestety dzień powrotu

W niedzielę była bajeczna pogoda, tym bardziej żal było wracać z porannego treningu. Na trening wybraliśmy odwrotną do sobotniego treningu trasę czyli najpierw podjazd do Karpacza, zaliczyliśmy Orlinek i niestety trzeba było wracać do Hotelu.

W drodze powrotnej zaliczyliśmy paradny przejazd przez cieplicki rynek, prowadzeni przez najmłodszego kolarza zgrupowania – Kacperka.

To były świetnie spędzone cztery dni z grupą przyjaciół, których łączy wspólna pasja – kolarstwo.

Cztery dni wypełnione od rana do wieczora, podczas których nawet przez chwilę nie mogliśmy się nudzić, za sprawą perfekcyjnie ułożonego planu przez Roberta „Suchego”, któremu zawdzięczamy cały nasz wyjazd i któremu należą się ogromne słowa uznania i podziękowania za wzorową organizację i czuwanie nad całą grupą – D Z I Ę K I !!!

Łącznie przejechaliśmy blisko 300 km, pokonując prawie 4200 m w pionie. Ale to nie dystans, czy przejechane metry w pionie są najważniejsze tylko ludzie –  ekipa Mistrzowskich Rowerów !!!

Ps. na koniec w drodze powrotnej nareszcie kierownik zarządził czas wolny 😉

Pełna galeria zdjęć:

Share This

Uwaga, ta strona używa COOKIES. Dowiedz się więcej.

Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące COOKIES w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Zamknij