Jakby nie patrzeć w kalendarz, to mamy zimę w pełni, a do wiosny jeszcze trochę zostało. Dla tego nie powinno nas dziwić, że w styczniu śnieg ma prawo leżeć zwłaszcza w lesie, po czwartkowych solidnych opadach. Co prawda temperatura na poziomie +1oC jest nijaka, bo śnieg nie topnieje, a jest cały czas mokry.
W sobotę i niedzielę nie było sensu wjeżdżać w las, więc nie pozostało nic innego jak jazda na szosie, na co nie powinniśmy narzekać.
W sobotę aura chyba nas rozleniwiła bo na zbiórce (jak zawsze o 10.00) byli tylko niestrudzeni: Filip i Michał, który trening skwitował tak:
„Ja z Filipem wykonaliśmy założony plan – 50 km w przyzwoitym tempie szosą w kierunku Lip i z powrotem. Na szosie miejscami sporo błota pośniegowego i wody, ale było całkiem ciepło, także zrobiliśmy fajny trening.”
Niedziela to trening główny i na zbiórce już sporo kolarzy nastawionych na trening szosowy.
A jak szosa to i tempo większe 🙂 Przejechaliśmy pętlę:
Gorzów – Kłodawa – Łośno – Rybakowo – Zdroisk – Różanki – Wojcieszyce – Kłodawa – Gorzów.
Było jak zawsze fajnie, szybko, a co najważniejsze koleżeńsko – kilka potreningowych ocen:
- Rower Power i jest gites!
Sezon „Niedzielnych Ustawek” uważam za otwarty! ?????? - Dziękuję grupie za wspólny mocny szosowy trening w zimowej scenerii było dobrze?
- Była moc w miłej atmosferze. Dziękuję wszystkim ?
- Leszku i Suchy. Dzięki Wam za pomoc w krytycznych momentach??
Najnowsze komentarze