Niestety to już kolejny weekend z cyklu – gdzie ta wiosna? Niedzielny poranek zgodnie z prognozami przywitał nas opadami deszczu i pogodą, która nie dawała nadziei na to, że przestanie padać.

Dla większości z nas to co się działo za oknem było powodem do tego by nie ruszyć się z domów, ale nie dla naszego twardziela Piotrka Jakubowskiego, który stwierdził, że i tak jeździ na zawodach w deszczu, a najlepiej trenować w warunkach w jakich się startuje – coś w tym jest.

Większość z nas czekała na poprawę pogody, dla tego doszliśmy do wniosku, że przekładamy wspólny trening na 16.00.

O 16.00 zbiórka pod salonem rowerowym i jedziemy nadrabiać zaległości na trasie Gorzów – Barlinek – Gorzów. Ma być krótko i szybko.

Do Barlinka walczyliśmy z silnym czołowym wiatrem, wiedząc, że w drodze powrotnej czeka na nas komfortowa jazda z wiatrem w plecy. Tak też było, ale było też szybko, bo średnia prędkość na trasie Barlinek – Gorzów wyszła  38,8 km/h.

 

Share This

Uwaga, ta strona używa COOKIES. Dowiedz się więcej.

Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące COOKIES w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Zamknij