Tym razem weekend, jeżeli chodzi o pogodę do idealnych nie należał, pogoda fatalna – mokro, mgła i zimno. Ale warunki nas nie odstraszają i zarówno w sobotę, jak i niedzielę chętnych do wspólnego treningu nie brakowało.
Kolejny już raz z rzędu nie pozostało nam nic innego jak trening szosowy (w lesie błocko i pozostałości lodu).
Sobotni trening to fajna trasa do Lip, choć po dziurawej jak szwajcarski ser drodze.
W niedzielę w 11 osobowym składzie dla odmiany i zerwania z monotonią pojechaliśmy do Skwierzyny, zawracając na rondzie za Trzebiszewem. W drodze powrotnej czując lekki wiatr w plecy tempo zdecydowanie wzrosło.
Do zobaczenia za tydzień 🙂
A tak było:
Galeria:
Najnowsze komentarze