Niestety – kolejna niedziela przywitała nas mgłą, chłodem i deszczem.
Na miejscu naszych zbiórek tym razem tłoku nie było – wszystkie stojaki na rowery miałem do wyłącznej dyspozycji 🙂 Część z nas pojechała do Myśliborza na organizowane przez Maćka XC, część wystraszyła się pogody i została w domu, kręcąc „stacjonarnie”.
Jedynie Leszek podjechał przybić „piątkę”, bo w momencie, kiedy mieliśmy ruszyć zaczęło padać. Decyzja jedynie słuszna – wracamy do domów i przesiadamy się na trenażer.
Leszek jak powiedział, tak zrobił, a ja z racji, że i tak byłem umorusany (co tam ja – rower i tak był brudny), a przy okazji deszcz przestał padać to pojechałem w las.
W lesie nie najgorzej, ziemia dalej zmrożona więc błota dramatycznego nie było ale niestety co jakiś czas pogoda przypominała, że dalej mamy jesień – mokrą jesień 🙂
Do zobaczenia na świątecznych treningach.
Najnowsze komentarze