I mamy grudzień 🙂
Na niedzielny trening tym razem prawie jednomyślnie wybieramy rowery MTB i jedziemy w las. Kolejny raz z rzędu wybieramy pofalowane tereny w okolicach Bogdańca.
Tej niedzieli mamy nadzieję, że wyczerpaliśmy limit pecha, bo na początek kąpiel w wielkiej kałuży, trzy rowery z pękniętą szprychą w tylnym kole, dwie gumy i urwana przerzutka, to jak na jeden wyjazd zdecydowanie za wiele 🙂
Trening jak zawsze udany 🙂 W dobrych humorach, 50 km w nogach i z sumą prawie 600 m w pionie wróciliśmy do domów 😉
Najnowsze komentarze