Nadal spotykamy kolarzy bez kasku!

O bezpieczeństwie na drodze powstało już chyba milion tekstów, o bezpieczeństwie na rowerze pewnie tyle samo… a Ja nadal widzę na drogach, w miastach, rowerzystów, ba nawet profesjonalnie ubranych kolarzy, bez kasku. I ok może to indywidualny wybór, nie mamy obowiązku jeździć w „garnku” na głowie, ale jest tyle wypadków, gdzie kask ratuje życie, że może warto jednak zainwestować w dobre zabezpieczenie Naszej głowy.

Skąd ten post, dlaczego taki wpis? Przecież każdy szanujący się kolarz powie, eeee nosimy kaski, to obowiązkowy element kolarskiej stylówy, są ładne, kolorowe, pasują do strojów i chronią. Jednak przechadzając się wczoraj po mieście bardzo rowerowym, widać było, że głowę chroni może ok. 10% rowerzystów. Wiadomo, że większość z nich to turyści na rowerach miejskich, panie na rowerach z koszyczkami czy młodzież na rowerach – zabawkach, ale czy to oznacza, że oni są mniej narażeni na wypadek niż profesjonalny kolarz, jeżdżący bardzo szybko…? Właśnie wcale nie, najwięcej wypadków przytrafia się w mieście i o zgrozo często otarcia skóry nie są duże, ale głowa ląduje na asfalcie, krawężniku, masce samochodu czy kamieniu. Ja wiem, że kask psuje fryzurę, nie pasuje do letniej sukienki i turystyki rowerowej, może czasem wygląda śmiesznie, ale przecież chroni Nasze zdrowie, a często też i życie. Powiecie, że wypadek to przypadek, nie da się go przewidzieć i właśnie dlatego trzeba zapobiegać i dbać o Siebie nawet kosztem fajnego wyglądu.

Kolarze, kolarki, rowerzyści miejscy i turyści – zakładajcie kaski i chrońcie Swoje zrowie!

Share This

Uwaga, ta strona używa COOKIES. Dowiedz się więcej.

Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące COOKIES w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Zamknij